Z BILETEM W JEDNĄ STRONĘ

Jak zaplanowaliśmy naszą podróż po Azji? Od lotu po nocleg

JAK WYGLĄDAŁ PROCES PLANOWANIA NASZEJ PODRÓŻY PO AZJI

Przygotowania do naszej kilkumiesięcznej wyprawy po Azji okazały się sporym wyzwaniem organizacyjnym. Mieliśmy rozpisany plan podróży, ale od początku zakładaliśmy, że nie wszystko pójdzie zgodnie z założeniami. Wiedzieliśmy, że nie da się przewidzieć każdej sytuacji, dlatego staraliśmy się pozostać elastyczni i gotowi na niespodzianki. Najważniejsze było jednak to, że w końcu mogliśmy realizować jedno z naszych wspólnych marzeń podróżniczych.

Pierwszym, i chyba najbardziej ekscytującym etapem, było wybieranie krajów oraz układanie wstępnej trasy. To trochę jak układanie puzzli – trzeba dopasować kierunki, terminy i cały plan tak, by wszystko miało sens.

W pierwszej kolejności zajęłam się spisywaniem miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić, a Kuba dopracowywał logistykę, ustalając kolejność tak, by była spójna pod względem pogody, lotów i odległości. Na początku lista była znacznie dłuższa, a kolejność miejsc zmieniała się chyba z dwadzieścia razy.

Najważniejsze było jednak zgranie krajów w taki sposób, aby uniknąć pory monusnowej. Dzięki temu udało nam się uniknąć powodzi na Bali, tajfunów w Wietnamie, czy złych warunków pogodowych w Tajlandii. Teoretycznie nie ma przeciwskazań, by latać w porze monsunowej, ale czasami jest to po prostu nie tyle co mało przyjemne co niebezpieczne. Ten rok niestety to potwierdza.

Kiedy wreszcie ustaliliśmy ramy trasy, przyszedł czas na poszukiwanie lotów. W tej kwestii niezastąpiony okazał się Skyscanner, który pozwalał nam szybko porównywać ceny i kierunki. Ostateczne rezerwacje robiliśmy już bezpośrednio u przewoźników – po przejrzeniu opinii uznaliśmy, że to najbezpieczniejsze rozwiązanie. Szybko też nauczyliśmy się, że w przypadku rezerwacji dalekich lotów z Polski do Azji obowiązuje jedna zasada: im wcześniej kupisz bilety, tym lepiej. Ceny potrafią wzrosnąć w ekspresowym tempie (tak przynajmniej wynika z naszych małych obserwacji).

Podczas przemieszczania się między krajami najlepiej sprawdziła się nam linia AirAsia. Co ciekawe, biletów na loty wewnętrzne nie kupowaliśmy z dużym wyprzedzeniem, bo i tak pozostawały w przystępnych cenach.

Z noclegami było podobnie. Przy dłuższych pobytach najczęściej korzystaliśmy z Airbnb, zwracając uwagę na liczbę opinii i ogólną ocenę. To był dla nas najlepszy sposób, by mieć pewność, że miejsce będzie zgodne z opisem. Przy krótszych pobytach wybieraliśmy Booking.com, który często oferował najkorzystniejsze ceny i duży wybór.

Kraj, który miał najdroższe zakwaterowanie w stosunku do standardu, to był dla nas Laos (nie licząc Singapuru, ale tam byliśmy jedynie 4 dni). Ostatecznie udało się znaleźć “mieszkanie” na ok. 1 miesiąc za cenę 2500, jednak musieliśmy skorzystać z portalu Agoda. To portal, który jest azjatyckim zamiennikiem Bookingu.

Jeszcze przed wyjazdem zainstalowaliśmy kilka aplikacji, które znacznie ułatwiły nam życie w podróży.
– Grab to azjatycki odpowiednik Ubera, niezastąpiony w większych miastach.
– 12GO Asia pozwala kupować bilety na promy, loty i autobusy bez wychodzenia z domu.
– W Indonezji świetnie sprawdza się Gojek, gdzie można zamówić przejazd skuterem, albo jedzenie.
– AirAsia Move umożliwia szybkie rezerwowanie lotów wewnętrznych, a Maps.me to niezawodna mapa offline – ratunek w miejscach bez zasięgu.

Do płatności online i wypłat gotówki korzystałam z aplikacji Revolut. Przy dłuższym pobycie za granicą i podróżowaniu między różnymi krajami to naprawdę praktyczne rozwiązanie. Tam również zaopatrywaliśmy się przed samym przyjazdem do kraju w kartę eSIM. Uwaga: nie na każdym telefonie jest możliwość kupienia karty eSIM.

Planowanie podróży po Azji to dla nas wielka przygoda!

Po więcej wskazówek i historii z naszych wyjazdów zajrzyjcie do kolejnych wpisów. A jeśli chcecie zobaczyć naszą podróż od kuchni, zapraszamy na Instagram – tam możecie śledzić nas na bieżąco.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top